Dla sadźca konopiastego obrzeża dróg leśnych i polnych są znajome i rodzime. Lubi wilgotność zarośli i wyzwania gdy porasta zręby leśne. Bywał zwany sajcem i sędziszem. Ważną rolę odgrywał podczas obrzędów religijnych – święcono go w bukietach na Matki Boskiej Zielnej. Od dawien dawna przynosił ulgę w formie nalewki i okładów przy dolegliwościach kobiecych. A i bydło korzystało na tym cennym zielsku.

Z chemicznego punktu widzenia :

  • wielocukry zwiększają odporność na zakażenie
  • laktony seskwiterpenowe obecne w olejkach eterycznych działają bakteriobójczo i przeciwgrzybiczo i także pobudzają układ immunologiczny
  • flawonoidy – działają żółciotwórczo, antyoksydacyjnie,  wzmacniają odporność ich ścianek na uszkodzenia (zwłaszcza zawarta w sadźcu rutyna)
  • a także goryczki, saponiny, garbniki i żywice
  •  zawiera niewielką ilość alkaloidów pirolizydynowych (śladowe ilości, podobnie jak w podbiale i lepiężniku – za dr Różańskim)

Jak spożytkować ziele sadźca kosmetycznie?

Surowcem jest kwitnące ziele. Ze składu, który podałam wyżej wiadomo, że cukry przysporzą nam piany w mydle i nawilżenia w kremach czy szamponach. Olejki eteryczne – bo sadziec to roślina aromatyczna – przydadzą się stanach zapalnych, grzybicznych, trądziku. Saponiny zadziałają przeciwzapalnie, zwiększą siłę mycia w szamponie, ilość piany w mydle. Garbniki w mydle konserwują, w kremidłach działają ściągająco. Sterole obecne w sadźcu nie tylko chronią przed utratą wody, ale także zmiękczają i uelastyczniają skórę.

Sadziec konopiasty fot. Inna Dmyterczuk
Sadziec konopiasty fot. Inna Dmyterczuk

Kwiatostany wraz z odrobiną liści zbieramy w porze kwitnienia, w słoneczne dni. Suszymy rozłożone cienką warstwą w przewiewnym miejscu, z dala od promieni słonecznych.
Korzenie zbieramy wczesną wiosną lub późną jesienią. Suszymy w temperaturze 40 – 45 stopni.

Roślinę tę warto pakować i w olej uprzednio rozdrabniając i skrapiając alkoholem, jak i w wodę i alkohol na tej samej zasadzie. Mydło na naparze, z wyciągiem olejowym jest dobrym pomysłem. Ocet ziołowy także. Jeśli chodzi o przedmieszki z myślą o kremach: gliceryt ( 60% gliceryny i do 100 uzupełnić wodą destylowaną), nalewki na alkoholu 40% w stosunku 1:5, ocet ziołowy (wytrwanianie ziela octem spirytusowym).

Z sadźca uzyskiwano niegdyś niebieski barwnik do farbowania tkanin. Myślicie, że kremom także by go oddał? Może warto poeksperymentować.